czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział VI



- Sergio, do reszty zgłupiałeś?- westchnęła Alicja szukając w szufladzie opatrunków.- Mogłeś sobie darować...
- Miałem nic nie robić?- zapytał oburzony.- To chyba ty zgłupiałaś...
- Dałby mi w końcu spokój...Pewnie i tak miał zamiar wrócić niedługo do Polski- powiedziała Alicja nachylając się nad Ramosem.
- Owszem, teraz na pewno da ci spokój!- powiedział z dumą w głosie.- Ala, ostrożnie!- syknął z bólu.
- To przestań się wiercić. Nieźle ci rozwalił ten łuk brwiowy- westchnęła.- Dobra, i tak dalej jesteś piękny- dodała widząc jego wzrok.- Mój ty bohaterze- cmoknęła go w policzek.
- Mogę poprosić o coś do picia?
- No pewnie- kiwnęła głową i poszła w stronę lodówki.- A właściwie co ty tutaj robisz?- zapytała.
- Po prostu jestem, to źle?- spytał  z udawanym wyrzutem odwracając wzrok.
- Wiesz, że nie o to mi chodzi. Krążysz tak bez celu między Madrytem a Barceloną?- zapytała stawiając przed Sergio szklankę z sokiem.
-  Mój ulubiony- stwierdził zadowolony.
- Według mnie ohydny, nienawidzę pomarańczy- wzdrygnęła się Alicja.
- To skąd go masz w lodówce? Wiedziałaś, że będę, co?- zapytała znacząco unosząc brwi do góry.
- Jasne, kupiłam go specjalnie dla ciebie. Co z tego, że nie wiedziałam, jaki lubisz- zaśmiała się.- A tak poważnie, dopiero co wróciłam z lotniska. Patrycja u mnie była...
- Często u ciebie bywa...-stwierdził.
- A to dlatego, że ja nie bardzo mogę przyjeżdżać do Polski...
- Nie tęsknisz za rodziną?- zapytał Sergio odstawiając na blat pustą szklankę.
- Ze starszym bratem rozmawiam codziennie rano- uśmiechnęła się na samą myśl o nim.- Chcesz jeszcze?- zapytała Alicja wskazując głową w stronę szklanki, a Sergio kiwnął głową.- Właściwie dalej nie odpowiedziałeś mi na pytanie...
- Pewnie i tak mi nie uwierzysz- zaczął.
- Pozwól, że ja o tym zadecyduje...- powiedziała podając Ramosowi napój.
- Zadzwoniła do mnie twoja znajoma...
- Patrycja? Ale jak, skoro ona nie zna hiszpańskiego?- zdziwiła się Ala.- I skąd miała twój numer? Grzebała w moim telefonie!- warknęła rozzłoszczona.
- Nie, przedstawiła się jako Kate. Miała dziwny akcent- powiedział.- Powiedziała, że od dwóch tygodniu nachodzi cię twój były...
- Więc ty postanowiłeś spakować manatki i przyjechać do Katalonii, aby zgrywać bohatera...
- Wiedziałem, że nie uwierzysz- westchnął zrezygnowany.
- Sergio, nie o to chodzi. Jestem wdzięczna, że tutaj jesteś...- mówiła powoli.- Ale co właściwie zamierzałeś zrobić? Akurat mieliśmy szczęście, że dzisiaj też tutaj przyszedł...
- Jeśli mam być szczerzy, to nie miałem planu- wzruszył ramionami.
- Sergio, przecież dałabym sobie radę. Odpuściłby, zawsze odpuszcza po jakimś czasie...
- Ale wraca- stwierdził gorzko.  

*
            Alicja wzięła jeden wolny dzień, tuż przed ważną rozprawą. Nie martwiła się jednak ani trochę, świetnie się do niej przygotowała. Była wręcz przekonana o wygranej. Siedziała na tarasie i piła chłody sok. Wystawiła twarz ku słońcu, tak bardzo lubiła ciepłe promyki. Miała dużo czasu na przemyślenia...
            Analizowała wczorajszy dzień. Sergio zjawił się ni stąd ni zowąd i pobił Maksa, który kręcił się pod kamienicą zamieszkiwaną przez Polkę. Alicja w ramach rekompensaty zaproponowała wyjście do kina, ale uznali, że lepiej obejrzeć coś  w domu. Uniknęli ciekawskich oczu i inwazji paparazzi. Później został na noc, ale spał w pokoju gościnnym. Czysto przyjacielskie relacje. Alicja sama nie wiedziała co ich łączy, a właściwie, czy cokolwiek ich w ogóle łączy.
            Z przemyśleń wyrwał ją dzwonek do drzwi. Była przekonana, że to Kate albo Susie. Chłopcy szykowali się do meczu, tak jej się przynajmniej wydawało, a Carlota siedziała nad książkami. Patrycja lubiła jej robić takie niespodzianki, ale blondynka dopiero co wyleciała z Hiszpanii.
            - Mam nadzieję, że nie zostałem twojego kolegi?- syknął Maks i szeroko otworzył drzwi. Alicja nie miała siły ich zatrzasnąć. Maks zdążył wejść do środka.- Nie myśl, że nie wiem kto to był- zaśmiał się gorzko.- Nieźle się tutaj urządziłaś- stwierdził rozglądając się po mieszkaniu.- Przytulny apartament, dobra praca, sławi przyjaciele i nowy romans- mówił.- Szkoda by było, gdybyś to wszystko straciła...
- Czego ty ode mnie chcesz?- warknęła zakładając ręce na piersi.
- Wrócisz do Polski- zażądał.- Wrócisz do mnie.
- Jesteś śmieszny- Alicja wybuchnęła śmiechem, nie mogła się powstrzymać.- Jesteś ostatnią osobą, dla której wróciłabym do kraju, słyszysz?- krzyknęła.- A teraz bądź tak łaskaw i opuść mój dom- warknęła.
- Teraz to ty jesteś śmieszna- mówił zbliżając się do niej.- Chyba nie chcesz, aby ktoś zrobił ci krzywdę, prawda?- powiedział chwytając ją za nadgarstki.- Aby ktoś zrobił z twarzą to, co z moją zrobił twój kochaś?- zaśmiał się gorzko.- Będziesz posłuszna, skarbie- szepnął jej wprost do ucha. Prawą ręką mocno ściskał jej nadgarstek, a prawą chwycił za pośladek.
            Alicja była przerażona. Usłyszała śmiechy na korytarzu. Modliła się w duchu, aby to ktoś do niej, chociaż nikogo się nie spodziewała. Łzy napłynęły jej do oczu. Nie mogła krzyczeć, Maks zasłonił jej usta dłonią i nasłuchiwał głosów.
            - Fabregas! Zachowuj się, nie wychodzisz do siebie!- krzyczał za nim Xavi, biegnąc po schodach. 
- Co to do cholery?!- krzyknął Cesc, widząc przyciśniętą Alicję do ściany.- Puść ją!- warknął Fabregas biegnąć w stronę Alicji.- Sukinsynie!- krzyczał. Maks puścił Alicję zdezorientowany. Roztrzęsiona Polka podbiegła w stronę Pique, który stał jak wryty w drzwiach i mocno się do niego przytuliła. Xavi w tym momencie uderzył Maksa w twarz, a zaraz po tym dołożył mu jeszcze Fabregas.
- Dzwoń na policję!- krzyknął Pique.- Nie puszczaj go Fabregas!- zawołał niebieskooki.- No dzwoń, Xavi, dzwoń!  

*

- Wszystko w porządku?- zapytał Pique klękając przed Alicję, która siedziała na kanapie.- Dlaczego go wpuściłaś do środka?- dopytywał przyciszonym głosem.
- Skąd miała wiedzieć, że gość zacznie się do niej dobierać?!- krzyknął Fabregas.- Co za sukinsyn...
- Zamknij mordę, Cesc- warknął Pique w stronę przyjaciela.- To ja rozmawiam z Alą- upomniał go.
- Dajcie jej spokój- powiedział Xavi siadając obok Alicji.- Trzymaj- podał jej kubek z gorącym napojem.- Będzie chciała, to z nami pogada- stwierdził.
- Wyobraź sobie, że chcę się dowiedzieć, czegoś więcej- warknął Pique.- To jak? Powiesz wujkowi Pique?- spojrzał na nią.
- Niech się wujek Geri nie martwi- odparła Alicja całując go w czoło.- Dziękuje, że przyszliście- powiedziała ściskając dłoń Xaviego.- Tobie, Cesc też bardzo dziękuje- powiedziała uśmiechając się blado. – Nie wiem, co gdyby nie wy...
- Ale skoro on był już tutaj wcześniej...
- Ramos obił mu twarz- odparła.- Zresztą widzieliście efekty- dodała, ale natychmiast zakryła usta dłonią.
- Kto?!- wykrzyczał Pique, który wstał i zaczął krążyć po salonie.
- Ramos- powtórzyła cicho.- Był tutaj wczoraj...
- Co on tutaj do cholery robił?!- zdziwił się Geri.
- Długa historia- mruknęła Alicja.- Naprawdę, nie mam siły, Geri. Nie dziś- pokręciła głową.
- Może lepiej się już połóż, co?- zapytał z troską w głosie Xavi.- Jeśli chcesz, któryś z nas może z Tobą zostać. Pośpi w salonie, albo gościnnym- powiedział.
- Naprawdę?- Alicja spojrzała na Xaviego.- Byłabym wdzięczna. 

*
            Późno w nocy Alicja, nie mogąc zasnąć, leżała w sypialni.  Obok niej, na podłodze, leżał Pique. Nie spał, ale nie sądził, że jego przyjaciółka również nie śpi.
- Ten frajer nic dobrze nie potrafi zrobić- mamrotał wściekły.
- Geri...- jęknęła cicho Ala.
- Tak, skarbie?- spytał natychmiast podnosząc się z ziemi.- Obudziłem cię?- zapytał zaniepokojony.
- Nie, Geri, nie obudziłeś- mówiła.- Cały czas nie śpię.
- Więc o co chodzi?- demonstracyjnie podrapał się po głowie.
- Odpuść- poprosiła.- Daj spokój, przecież to nie jest wina Sergio- tłumaczyła całkiem spokojnie.
- Dlaczego nie zadzwoniliście na policję od razu?- zapytał Pique siadając na łóżku obok Alicji.
- Geri, to jest skomplikowane- westchnęła ciężko Alicja również siadając.
- Co jest w tym takiego skomplikowanego?- jęknął wywracając niebieskimi oczyma.
- Długa historia- myślała, że tym go zbędzie.
-  Mamy sporo czasu- powiedział, nie dając za wygraną.- Jak znam życie pewnie wcale nie taka długa.  
- No dobrze, niech ci będzie. Co chcesz wiedzieć?- zapytała zrezygnowana.
- Wszystko- odparł usatysfakcjonowany. 
- Nie wiem od czego zacząć...Tak czy inaczej dziwnie będzie siedzieć po tej drugiej stronie- powiedziała, ale Pique chyba nie zrozumiał.- W sądzie- wyjaśniła, a Geri mruknął coś w stylu: „domyśliłem się przecież”, ale nie przerywał.- Wiesz, nie chciałam wnosić wcześniej oskarżenia, bo...w przeszłości byłam z nim związana.
- Sentymenty...?- zapytał, ale brzmiało to raczej jak stwierdzenie, a Ala kiwnęła głową i osunęła się na poduszkę.- Rozumiem, że nie było kolorowo.
- Nawet nie wiesz, jakie to wszystko z czasem stawało się okropne- westchnęła ciężko.
- Teraz będzie już tylko lepiej- uśmiechnął się, a Alicja odwzajemniła uśmiech.
- Wiesz Geri, że jesteś moim najlepszym przyjacielem? Ale teraz chodźmy już spać, wskakuj obok mnie. Jutro mam ważną sprawę do załatwienia, więc dobranoc- powiedziała i przykryła się kocem.  
- Też cię kocham- pocałował ją w czoło- Nie musisz mówić więcej. Dobranoc, śpij dobrze.





34 komentarze:

  1. Jak ja uwielbiam twoje opowiadanie! Za każdym razem tak wciąga, że nie mogę się oderwać :) Cudowna historia i świetnie pokazane relacje między Alicją a jej przyjaciółmi i Sergio. I jeszcze wkomponowałaś zły charakter w postaci Maksa. Ależ mnie ciekawi jak to się wszystko rozwinie. Czekam na następne rozdziały i życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze musi pojawić się jakiś czarny charakter. :D
    Nie wiem, co napisać. Rozdział jest świetny!
    Tylko koledzy Alicji, jakoś tak nastawieni na Sergio nie są pozytywnie.
    Eh... zobaczymy, co wymyśliłaś. :>
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooo, Gerard jest taaaaaaki słodki :) Mam nadzieję, że Maks już nie wróci...
    Ogółem - rozdział bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny!:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bohaterzy z Barcelony przybywają na ratunek ;) Eh, jak mnie wkurzają takie typy jak Maks. Mam nadzieję, że chłopak da już sobie spokój. Pozdrawiam i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy rozdział na: http://two-worlds-one-love.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowość na http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Maks jest jakiś psychiczny. Dobrze, że Katalończycy wkroczyli. Zastanawia mnie jak to wszystko dalej się potoczy. I nie mam pojęcia. Pozostaje mi czekać na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się już wkrótce, bo fajnie mi się czyta. Szkoda, że tak krótko. Pozdrawiam! ; *

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za powiadomienie :D
    Rozdział bardzo mi się podobał, może ze względu na Maksa, który wniósł do niego dreszczyk emocji? Cieszę się jednak, że nikomu nic się nie stało. A co do Sergio, to fajnie, że tak przejmuje się Alą.
    Błędów żadnych nie dostrzegłam :D
    Pozdrawiam, Asuria :*
    [zburzyc-monotonie.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. Ohhhh świetne! *.* Informuj mnie o nowych wpisach na gg:1283767 albo na blogu, na którego serdecznie Cię zapraszam: http://now-you-know.blogspot.com/
    Pozadrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  10. No nie ma to jak przyjaciele z Barcelony, zawsze wiedzą kiedy się zjawić i pomóc :) Dobrze, że przyszli bo nie wiadomo do czego mógłby się jeszcze posunąc ten cały Maks. Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, dziękuję za odwiedziny na moim blogu i bardzo miły komentarz. xx Odnosząc się do niego, wybacz, ale nie pamiętam, żebym kiedykolwiek odwiedzała Twojego bloga, aczkolwiek cierpię na chroniczny zanik pamięci, więc mam nadzieję, że mi to wybaczysz. xD
    Chłopaki mogą sobie mówić co chcą, ale dobrze, że w ostateczności Sergio znalazł się tam, gdzie się znalazł i obronił Alicję. Maksowi przydałoby się chyba przetrzepać twarz jeszcze nie raz i to porządnie, żeby w końcu go to czegoś nauczyło.
    Pozdrawiam. xxx [ http://rok-w-raju.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam! Podoba mi się to opowiadanie!
    Dobrze, że Ala ma takich przyjaciół.
    Ten Maks to faktycznie sukinsyn!
    Możesz mnie informować o nowościach na blogach lub GG (2744736)??

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na kolejny rozdział http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com
    Zapraszam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na 22 rozdział http://moje-marzenia-to-on.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  16. świetnie piszesz :) zapraszam do siebie - http://la-taronja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Żadnych uwag. Lecz pewnie u mnie coś tam znajdziesz ;p zapraszam www.opowiadaniadlakazdego.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. http://footballzyciem.blogspot.com/ zapraszam na czwórkę ! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na 10 rozdział http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na nowy rozdział na ski-not-alone.blogspot.com
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam na kolejny rozdział opowiadania na you-can-fix-everything.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pique <3
    jestem pod wrażeniem, byłabym wdzięczna, gdybyś poinformowała mnie o następnej notce, no i zaprawszam do mnie http://deutsch-herz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapraszam na 11 rozdział na http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  24. zapraszam na siódemkę na: http://vida-contigo.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  25. zapraszam na nowy, piąty rozdział na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam na nowy rozdział. we-must-learn-to-love.blogspot.com
    Pozdrawiam! ; *

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział. :) http://rok-w-raju.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Cieszę się, że ten idiota nie będzie już nachodził Alicji, mogli mu jeszcze raz walnąć w gębę :P A co do soku pomarańczowego, taki właśnie uwielbiam. Rozdział jak najbardziej ciekawy, z przyjemnością się go czytało.
    Czekam na więcej i zapraszam do siebie:
    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Zapraszam na nowy rozdział na ski-not-alone.blogspot.com/
    oraz na mojego nowego bloga
    zabraklo-szczescia.blogspot.com/
    Liczę na opinię i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. zapraszam na ósmy rozdział na: http://vida-contigo.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  31. W jeden dzień przeczytałam całe Twoje opowiadanie i powiem, ze jest naprawdę świetne! Kiedy Sergio wkroczył do akcji, nogi miałam jak z waty, aww *.* No i ten Maks ;/ Czekam na kolejny rozdział, informuj mnie. W wolnym czasie zapraszam na estar-conmigo.blogspot.com. Pozdrawiam i życzę weny! Laurel.

    OdpowiedzUsuń
  32. Nowy rozdział na: http://two-worlds-one-love.blogspot.com :) Zapraszam.
    Kiedy dodasz coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  33. zapraszamy na dziewiątkę :)
    www.vida-contigo.blogspot.com :p

    OdpowiedzUsuń