- Ala, jesteśmy zajebiści!- krzyknął Cesc, gdy
późnym wieczorem stali na tarasie.
-
Nie drzyj się tak, matole- Ala mocno szturchnęła Cesa i roześmiałam się.- Ale
faktycznie, nieźle sobie dzisiaj poradziłeś- zapewniła.- Byłbyś dobrym ojcem-
dodała po chwili zastanowienia.
-
Oj, nie było w twoim głosie przekonania- pokręcił głową.- Nawet wyczuwałem
nutkę wątpliwości- uniósł brew do góry, jak to miał w zwyczaju.
-
No wiesz...- westchnęła Ala.- Niewiele brakował, a udusiłbyś biedną Olayę.
-
Bo ona jest taka mała!- jęknął.
-
Nie przesadzaj, ma już ponad trzy latka! Zdradzę ci sekret. Noworodki i
niemowlaki są jeszcze mniejsze- uśmiechnęła się.
-
Zostań na noc- zaproponował Fabregas ni stąd ni zowąd.
-
Kpisz sobie, chłopcze?- Ala uniosła jedną brew do góry.
-
No daj spokój, pooglądamy jakieś fajne filmy. Pościelę ci w gościnnym-
zapewnił.- No nie bądź taka, Ala. Nie mam ochoty dzisiaj siedzieć sam.
-
To idź do klubu- powiedziała.- Ja tam zaraz zbieram się do domu.
-
No proszę. Rano będę chodził na paluszkach, będziesz mogła spać, ile chcesz-
starał się brzmieć przekonująco.
-
No skoro tak ładnie prosisz- roześmiała się.- W porządku, zostanę- dodała.- Ale
bez jakiś głupich akcji w nocy, dobrze?- Ala pogroziła Fabregasowi palcem.
*
- Fabregas!- wydarła się Alicja, ale
zagłuszyło ją radio.- Jeśli to jest te twoje: „będę chodził na paluszkach”-
rzuciła w jego stronę wchodząc do kuchni.
-
I’m sexy and I know it!- zaśpiewał Cesc i zatańczył wokół Alicji.
-
Cesc...- jęknęła bezradnie.
-
Jak się spało?- zawołał Cesc.- Co zjesz na śniadanie?- zapytał wyłączając
radio.
-
Gdybyś mnie nie obudził swoim śpiewem...Wiesz, właściwie nie jestem głodna.
Zrób mi proszę herbatę i zaraz zmykam...- poprosiła.
- Dzięki- uśmiechnęła się Alicja, gdy Cesc postawił
przed nią kubek z herbatą.
-
To co, zgodzisz się?- zagaił Cesc.
-
Nie wiem, czy to jest dobry pomysł...-westchnęła Ala przypominając sobie
wczorajszą rozmowę.
-
Czemu?- posmutniał.- Xavi sam nie wie z kim ma pójść. A zjawić się na tym
ślubie musi, to pewne.
-
Nie znam ani Ikera, ani Sary. Nie, przykro mi, ale nie będę mu
towarzyszyć...-powiedziała Alicja i wzięła łyk herbaty.
-
Sergio...- mruknął Cesc, a Alicja prawie zakrztusiła się napojem.
-
Co proszę?- wydukała, wybałuszając oczy.
-
Nie jestem tak głupi, na jakiego wyglądam...Widziałem was- Cesc uśmiechnął się
triumfalnie.
-
Cesc, ja to mogę wyjaśnić...- zaczęła tłumaczyć się Alicja, chociaż w
rzeczywistości nie wiedziała, co ma powiedzieć.
-
Ala, jesteś dorosła. To twoje życie, z niczego przecież nie musisz mi się
tłumaczyć.
-
Ale...
-
Myślisz, że go nie lubię? Na murawie każdy broni swoich braw, ale...Hej, nie
zapominaj o reprezentacji!- zawołał.
-
Nie pójdę- warknęła szorstko Alicja i dalej piła ciepły napój.
-
Twój wybór- westchnął ciężko Cesc i długo wpatrywał się w herbatę Alicji.
-
Niech ci będzie, zrobię to- jęknęła w końcu.- Lubię Xaviego, nie chcę go
zawieść.
-
Dobra z ciebie dziewczynka- zacmokał Cesc.
*
-Alicja? Co ty tutaj robisz? Nie wydaję mi się, żeby
Iker...- zaczął Sergio, gdy oboje stali tuż obok drzwi wyjściowych.
-
Jestem tutaj z Xavim- przerwała mu.
-
Razem?- posmutniał nieco, ale natychmiast się zreflektował.- I chcesz mi
powiedzieć, że katalońskie szmatławce jeszcze tego nie rozdmuchały?- zakpił.
-
Skąd wiesz? Czytasz katalońską prasę? Czyżbyś śledził życie w Barcelonie?-
zaśmiała się gorzko.- Nie, nie jesteśmy z Xavim parą, jeśli o to ci chodziło.
Czy to już wszystko, mogę już iść?- zwinnie wywinęła się Ramosowi.
-
Do zobaczenia w środę na meczu!- zawołał za nią.- Mam nadzieję, że zasiądziesz
na trybunach!
-
Mam sporo pracy, jeszcze dziś wracam do domu- powiedziała Alicja odwracając się
na chwilę. Przez chwilę nieuwagi wpadła na jakaś dziewczynę.
-
Przepraszam panią bardzo- jęknęła widząc wściekłą minę kobiety stojącej
naprzeciwko. Natychmiast obok nich zjawił się Ramos.
-
Nic nie szkodzi- ku zaskoczeni Alicji, ciemnowłosa dziewczyna uśmiechnęła się
szeroko.
-
To moja siostra, Miri- zwrócił się do Alicji Sergio.- A to moja...znajoma,
Alicja.
-
Miło mi cię poznać.- Miri uścisnęła dłoń Alicji.- Słuchaj bracie, dzwoniła
opiekunka, Daniella czuje się coraz gorzej. Wracam do hotelu- pocałowała brata
w policzek.- Te amo. Bawcie się
dobrze- uśmiechnęła się jeszcze raz i pobiegła w stronę wyjścia.
-
Hej, Miri!- zawołał za nią Ramos.- Mogłem ją podwieźć, tym bardziej, że chodzi
o...
-
Faktycznie, prasa ma rację, dobry wujek z ciebie- uśmiechnęła się Alicja
rozczulona widokiem przejętego Sergio.
-
O, barcelońskie gazety piszą o moim życiu prywatnym?- zainteresował się.
-
Nie, gdyby pisały wiedziałbyś o tym doskonale, w końcu śledzisz je na bieżąco-
odgryzła się.- My tu sobie urządzamy pogaduszki, a gdzie twoja partnerka?
-
Właśnie wyszła.
-
Przyszedłeś tutaj z siostrą?- zdziwiła się.
-
Miri i Iker bardzo się lubią. Mąż mojej siostry został w domu, więc
stwierdziliśmy, że pójdziemy razem- wzruszył ramionami.
-
Rozumiem- odparła spoglądając na zegarek.
-
Śpieszy ci się?- zapytał Sergio.
-
Xavi miał odwieźć mnie na lotnisko- jęknęła.- Pewnie zapomniał i zalał się w
trzy dupy- ze złości zacisnęła pięść.
-
Pewnie teraz tańczy półnagi na stole- zaśmiał się Sergio.
-
Gdyby był tutaj Pique i Fabregas wcale nie zdziwiłby mnie takie scenariusz-
mruknęła Alicja, a Sergio spojrzał na nią pytająco.- Nie wnikaj, lepiej dla nas
wszystkich- machnęła ręką.
-
Poważnie nie możesz zostać tych trzech dni do meczu?- zapytał z nadzieją w
głosie, chociaż wcale tego nie chciał.
-
Naprawdę, terminy mnie gonią, mam nóż na gardle- powiedziała.- Cholera, idę go
poszukać!- krzyknęła zdenerwowana.
-
Ja cię mogę zawieść- Sergio chwycił Alę za rękę, gdy ta już odchodziła.- Nie
przerywaj dobrej zabawy Xaviemu, na pewno jest już pijany.
-
Tak czy inaczej muszę mu powiedzieć, że wychodzę- stwierdziła.
-
Hej, Camila!- zawołał Sergio, gdy mijała ich jakaś dziewczyna.- Powiesz
Xaviemu, żeby się nie martwił? Przekaż mu, że Alicja jest w dobrych rękach-
powiedział.
-
Nie wiem, czy cokolwiek do niego dotrze- uśmiechnęła się zawadiacko.
-
Powiedz proszę, że nie tańczy na stole- jęknęła Alicja i wniosła dłonie ku
górze.
-
Nie jest w tym sam, pan młody jest już nieźle wstawiony- zaśmiała się i poszła
w stronę toalety.
-
Wyślę mu sms- mruknęła Alicja.- Chodź, jeszcze muszę wstąpić do hotelu.
*
- Jestem Twoim dłużnikiem Sergio-
powiedziała Ala, gdy wsiadła do samochodu.- A Xaviego zabiję.
-
To jest karalne, wiesz?- zaśmiał się.
-
Nie ucz ojca, jak dzieci robić- odparła.- Co to była za...Camila?- zapytała
zmieniając temat.
-
Nowa dziewczyna Mesuta- odparł.- Wiesz jeszcze tydzień temu był z takim
przemiłym rudzielcem. Naprawdę fajna dziewczyna, bardzo pozytywna. Rzekomo był
zakochany, no cóż... Nie potrwało to długo, jak zawsze- wzruszył ramionami.- A
co, nie przypadła ci do gustu?- zapytał spoglądając kątem oka na Alicję.
-
Powiedzmy, że...- zaczęła.- Zademonstruję- dodała i po chwili udawała, że
wymiotuje.
-
Ach tak, odruch wymiotny- przytaknął.- Też za nią nie przepadam...- dodał
śmiejąc się. – Wiesz co, Ala? Chyba źle
zaczęliśmy...
-
Też tak myślę- kiwnęła głową.
-
Ja normalnie nie jestem taki jak...
-
Rozumiem- Ala namiętnie miętosiła róg sukienki.- Wiem, co chcesz powiedzieć-
zapewniła.- Ja też taka nie jestem...Po prostu spotykaliśmy się w nieodpowiednim czasie...
-
W nieodpowiednim miejscu- dodał Sergio zjeżdżając na pobocze.
-
Dlaczego się zatrzymujesz?- zdziwiła się Alicja i spojrzała podejrzliwie na
Hiszpana.- Sergio?
-
Tak- potwierdził.- Mam na imię Sergio, miło mi- podał jej rękę i mrugnął
porozumiewawczo.
-
Rozumiem- szepnęła cicho Ala i odkaszlnęła.- Miło mi, Sergio- uścisnęła jego
dłoń.- Mam na imię Alicja, ale mów mi Ala- uśmiechnęła się delikatnie.
*
- Proszę wejść- zawołała Alicja słysząc pukanie do
drzwi.
-
Pani Isabell prosiła mnie, żebym to pani przekazała- powiedziała młoda
hiszpanka kładąc plik dokumentów przed Alicją.- Prosiła też, aby przejrzała
pani te dokumenty, najszybciej jak to możliwe. To bardzo ważne.
-
Dziękuje- odparła Alicja. Nie słuchała uważnie, tego co powiedziała jej
stażystka.- Poczekaj chwilkę- poprosiła, gdy praktykantka już miała wychodzić.-
A gdzie jest Isabell?
-
Zaraz wychodzi- odparła cicho.- Dzisiaj musi opuścić kancelarię wcześniej.
-
Jak to wcześniej?- oburzyła się Alicja.- Przecież miała mi przynieść ważne
doku...- Alicja zatrzymała wzrok na pliku papierów.- Dobrze, to nie twoja wina,
że Isabell podejmuje decyzje bez mojej zgody.- westchnęła.- Możesz już iść,
dziękuje- stażystka kiwnęła głową i opuściła gabinet.
- Tak?- odezwał się głos w słuchawce.
-
Cześć Ria. Przyślij do mnie Isabell, natychmiast- powiedziała zdenerwowana
Alicja.
-
Przykro mi Ala, ale Isabell przed chwilą wyszła. Dosłownie minutę temu się z
nią pożegnałam.
-
Ria, może uda ci się ją jeszcze złapać?- zapytała z nadzieją w głosie.
-
Mam opuścić sekretariat?- zapytała zdziwiona sekretarka.
-
Biorę to na siebie. Ria, to pilne, biegnij za nią- mówiła błagalnym tonem
Alicja, spojrzała na zegarek.- Jak dobrze pójdzie stoi jeszcze na przystanku-
Alicja usłyszała pukanie do drzwi. Po chwili stanęła w nich Dorita.- Ria, już
nie trzeba. Dorita się zjawiła, ona mi pomoże. Dziękuje- powiedziała Alicja i
odłożyła słuchawkę.
-
Co się stało?- zapytała przestraszona Dorita siadając naprzeciwko biurka
Alicji.
-
To!- krzyknęła Alicja i rzuciła w stronę Dority dokument.
-
Fabregas, jako świadek, wszystko się zgadza- kiwnęła głową Dorita.- Dalej nie
rozumiem, co jest nie tak...
-
W charakterze świadka, tak? Kwestia czasu jak go oskarżą- Alicja nachyliła się
nad biurkiem.- Dwóch dni mnie nie było, a w papierach taki bałagan! Isabell
wyszła przed czasem, ty się spóźniasz. Jak ja mam się przygotować do tej
rozprawy dobrze, co? Chcę przeprowadzić sprawę do końca.
-
Zeznania Fabregasa wszystko mogą skomplikować...
-
O ile przyzna się do winy...
-
Wierzysz, że to zrobił?- zapytała Dorita, chociaż wiedziała, że to drażliwy
temat.
-
Nie. Myślałam, że Isabell da sobie z tym radę. Nie potrzebnie wyjeżdżałam.
Mogłam siedzieć na tyłku w Barcelonie, dwoiłabym się, ale załatwiłabym tą
sprawę jak należy.
-
Piłkarz zamieszany w sprawę o gwałt. To mogłoby zrujnować mu karierę.
-
Dorita, ja to wiem! Dlatego zrobię wszystko, aby nie doszło do oskarżenia, a
nawet jeśli, to oczyszczę go z zarzutów.
- Zachowujesz się, jakby był co najmniej twoim bratem.
-
To jest dużo gorsze...Nie jesteśmy z Cesem spokrewnieni, ale...tak cholernie mi
na tym zależy. Jeśli chcę mu pomóc trzeba zwiększyć obroty. Dorita, masz
przejrzeć ten plik, wynotuj co najważniejsze. Zanim wyjdziesz...
-
Mam wolne?
-
Tak jakby, gabinet ma być pusty, musze się skupić. Ale zanim wyjdziesz znajdź
brakujące papiery, jasne? Tamto wyślij mi do wieczora- rozkazała.
-
Chyba nie będziesz nad tym siedzieć całą noc?
-
Jeśli będzie trzeba, to będę- powiedziała robiąc groźną minę.- To oczywiste.
-
Moim zdaniem nie potrzebnie brałaś to na siebie. Ale w sumie nie dziwię się im,
że się o to do ciebie zgłosili. Po tym jak wsadziłaś do więzienia gwałcicieli
Caroline...
-
Jak dla mnie to dalej ta sama sprawa- mruknęła.- W końcu to Caroline poruszyła tą sprawę, wiedziałam, po prostu
wiedziałam, że to jeszcze wypłynie na wierzch- mówiła wstając z krzesła.-
Dobrze Dorita, możesz już iść- powiedziała i otworzyła drzwi.- Cholera jasna-
gdyby była już sama z całej siły kopnęła mahoniowe biurko.- Niech to
szlag!
Wyobraziłam sobie Cesca tańczącego do piosenki "Sexy and I know it". Hahahaha :D
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo interesujący :)
siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/
No to Sergio i Ala zaczęli od początku. To dobrze. Mam nadzieję, że coś z tego będzie.
OdpowiedzUsuńCesc oskarżony o gwałt. ; / Niedobrze.
Czekam na kolejny, bo jest coraz ciekawiej. ; )
Hola!
OdpowiedzUsuńNowość na http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com
Jak do tej pory dodawałam rozdziały codziennie, postanowiłam to zmienić w związku z tym, że blog powoli się rozkręca :)
Zapraszam!
Zapraszam na 21 rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://moje-marzenia-to-on.blogspot.com/
Jak ja uwielbiam twoje opowiadanie! Tak cudownie piszesz i ta historia..♥
OdpowiedzUsuńAlicja i Sergio zaczęli od nowa - to chyba dobrze, ale będzie mi brakowało ich sprzeczek i "kłótni".. :)
Co do gwałtu, już się bałam, że to może być Ramos.. W każdym razie ciekawe jak Alicja się z tym upora i czy nie ucierpi na tym jej kariera zawodowa...
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życzę dużo weny ;)
Dobrze, że Ala i Sergio zaczęli wszystko od nowa. Cesc tańczący o poranku do I'm sexy and I know it to musiał być rozbrajający widok :D Czekam na następny. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 20 rozdział Uzależnionej od Tytonia :)
OdpowiedzUsuńhttp://liefde-wera-tytonn.blogspot.com/
Zapraszam na kolejny rozdział na you-can-fix-everything.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny;)
świetny rozdział ;) zapraszam do siebie http://la-taronja.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość! : D www.opowiadaniadlakażdego.blogspot.com !! chyba już końcówka Łańcuszka ;p niedługo bedzie koniec i zaczne pisać horror ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 8 http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSergio zaczyna od nowa znajomość z Alicją, to fajnie. ;>
OdpowiedzUsuńEh... i jeszcze ta sprawa, w której Cesc ma być świadkiem. Ciekawe, co z tego wyniknie?
Czekam na kolejny! :D
Pozdrawiam!
http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNowość :)
Ala i Sergio- dobrze, że znowu są razem :) Robi się coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy, piąty rozdział na
http://ski-not-alone.blogspot.com/