poniedziałek, 21 stycznia 2013

ROZDZIAŁ V



- Ala, jesteśmy zajebiści!- krzyknął Cesc, gdy późnym wieczorem stali na tarasie.
- Nie drzyj się tak, matole- Ala mocno szturchnęła Cesa i roześmiałam się.- Ale faktycznie, nieźle sobie dzisiaj poradziłeś- zapewniła.- Byłbyś dobrym ojcem- dodała po chwili zastanowienia.
- Oj, nie było w twoim głosie przekonania- pokręcił głową.- Nawet wyczuwałem nutkę wątpliwości- uniósł brew do góry, jak to miał w zwyczaju.
- No wiesz...- westchnęła Ala.- Niewiele brakował, a udusiłbyś biedną Olayę.
- Bo ona jest taka mała!- jęknął.
- Nie przesadzaj, ma już ponad trzy latka! Zdradzę ci sekret. Noworodki i niemowlaki są jeszcze mniejsze- uśmiechnęła się.
- Zostań na noc- zaproponował Fabregas ni stąd ni zowąd.
- Kpisz sobie, chłopcze?- Ala uniosła jedną brew do góry.
- No daj spokój, pooglądamy jakieś fajne filmy. Pościelę ci w gościnnym- zapewnił.- No nie bądź taka, Ala. Nie mam ochoty dzisiaj siedzieć sam.
- To idź do klubu- powiedziała.- Ja tam zaraz zbieram się do domu.
- No proszę. Rano będę chodził na paluszkach, będziesz mogła spać, ile chcesz- starał się brzmieć przekonująco.
- No skoro tak ładnie prosisz- roześmiała się.- W porządku, zostanę- dodała.- Ale bez jakiś głupich akcji w nocy, dobrze?- Ala pogroziła Fabregasowi palcem.

*
            - Fabregas!- wydarła się Alicja, ale zagłuszyło ją radio.- Jeśli to jest te twoje: „będę chodził na paluszkach”- rzuciła w jego stronę wchodząc do kuchni.
- I’m sexy and I know it!- zaśpiewał Cesc i zatańczył wokół Alicji.
- Cesc...- jęknęła bezradnie.
- Jak się spało?- zawołał Cesc.- Co zjesz na śniadanie?- zapytał wyłączając radio.
- Gdybyś mnie nie obudził swoim śpiewem...Wiesz, właściwie nie jestem głodna. Zrób mi proszę herbatę i zaraz zmykam...- poprosiła.
- Dzięki- uśmiechnęła się Alicja, gdy Cesc postawił przed nią kubek z herbatą.
- To co, zgodzisz się?- zagaił Cesc.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł...-westchnęła Ala przypominając sobie wczorajszą rozmowę.
- Czemu?- posmutniał.- Xavi sam nie wie z kim ma pójść. A zjawić się na tym ślubie musi, to pewne.
- Nie znam ani Ikera, ani Sary. Nie, przykro mi, ale nie będę mu towarzyszyć...-powiedziała Alicja i wzięła łyk herbaty.
- Sergio...- mruknął Cesc, a Alicja prawie zakrztusiła się napojem.
- Co proszę?- wydukała, wybałuszając oczy.
- Nie jestem tak głupi, na jakiego wyglądam...Widziałem was- Cesc uśmiechnął się triumfalnie.
- Cesc, ja to mogę wyjaśnić...- zaczęła tłumaczyć się Alicja, chociaż w rzeczywistości nie wiedziała, co ma powiedzieć.
- Ala, jesteś dorosła. To twoje życie, z niczego przecież nie musisz mi się tłumaczyć.
- Ale...
- Myślisz, że go nie lubię? Na murawie każdy broni swoich braw, ale...Hej, nie zapominaj o reprezentacji!- zawołał.
- Nie pójdę- warknęła szorstko Alicja i dalej piła ciepły napój.
- Twój wybór- westchnął ciężko Cesc i długo wpatrywał się w herbatę Alicji.
- Niech ci będzie, zrobię to- jęknęła w końcu.- Lubię Xaviego, nie chcę go zawieść.
- Dobra z ciebie dziewczynka- zacmokał Cesc.

*

-Alicja? Co ty tutaj robisz? Nie wydaję mi się, żeby Iker...- zaczął Sergio, gdy oboje stali tuż obok drzwi wyjściowych.
- Jestem tutaj z Xavim- przerwała mu.
- Razem?- posmutniał nieco, ale natychmiast się zreflektował.- I chcesz mi powiedzieć, że katalońskie szmatławce jeszcze tego nie rozdmuchały?- zakpił.
- Skąd wiesz? Czytasz katalońską prasę? Czyżbyś śledził życie w Barcelonie?- zaśmiała się gorzko.- Nie, nie jesteśmy z Xavim parą, jeśli o to ci chodziło. Czy to już wszystko, mogę już iść?- zwinnie wywinęła się Ramosowi.
- Do zobaczenia w środę na meczu!- zawołał za nią.- Mam nadzieję, że zasiądziesz na trybunach!
- Mam sporo pracy, jeszcze dziś wracam do domu- powiedziała Alicja odwracając się na chwilę. Przez chwilę nieuwagi wpadła na jakaś dziewczynę.
- Przepraszam panią bardzo- jęknęła widząc wściekłą minę kobiety stojącej naprzeciwko. Natychmiast obok nich zjawił się Ramos.
- Nic nie szkodzi- ku zaskoczeni Alicji, ciemnowłosa dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- To moja siostra, Miri- zwrócił się do Alicji Sergio.- A to moja...znajoma, Alicja.
- Miło mi cię poznać.- Miri uścisnęła dłoń Alicji.- Słuchaj bracie, dzwoniła opiekunka, Daniella czuje się coraz gorzej. Wracam do hotelu- pocałowała brata w policzek.-   Te amo. Bawcie się dobrze- uśmiechnęła się jeszcze raz i pobiegła w stronę wyjścia.
- Hej, Miri!- zawołał za nią Ramos.- Mogłem ją podwieźć, tym bardziej, że chodzi o...
- Faktycznie, prasa ma rację, dobry wujek z ciebie- uśmiechnęła się Alicja rozczulona widokiem przejętego Sergio.
- O, barcelońskie gazety piszą o moim życiu prywatnym?- zainteresował się.
- Nie, gdyby pisały wiedziałbyś o tym doskonale, w końcu śledzisz je na bieżąco- odgryzła się.- My tu sobie urządzamy pogaduszki, a gdzie twoja partnerka?
- Właśnie wyszła.
- Przyszedłeś tutaj z siostrą?- zdziwiła się.
- Miri i Iker bardzo się lubią. Mąż mojej siostry został w domu, więc stwierdziliśmy, że pójdziemy razem- wzruszył ramionami.
- Rozumiem- odparła spoglądając na zegarek.
- Śpieszy ci się?- zapytał Sergio.
- Xavi miał odwieźć mnie na lotnisko- jęknęła.- Pewnie zapomniał i zalał się w trzy dupy- ze złości zacisnęła pięść.
- Pewnie teraz tańczy półnagi na stole- zaśmiał się Sergio.
- Gdyby był tutaj Pique i Fabregas wcale nie zdziwiłby mnie takie scenariusz- mruknęła Alicja, a Sergio spojrzał na nią pytająco.- Nie wnikaj, lepiej dla nas wszystkich- machnęła ręką.
- Poważnie nie możesz zostać tych trzech dni do meczu?- zapytał z nadzieją w głosie, chociaż wcale tego nie chciał.
- Naprawdę, terminy mnie gonią, mam nóż na gardle- powiedziała.- Cholera, idę go poszukać!- krzyknęła zdenerwowana.
- Ja cię mogę zawieść- Sergio chwycił Alę za rękę, gdy ta już odchodziła.- Nie przerywaj dobrej zabawy Xaviemu, na pewno jest już pijany.
- Tak czy inaczej muszę mu powiedzieć, że wychodzę- stwierdziła.
- Hej, Camila!- zawołał Sergio, gdy mijała ich jakaś dziewczyna.- Powiesz Xaviemu, żeby się nie martwił? Przekaż mu, że Alicja jest w dobrych rękach- powiedział.
- Nie wiem, czy cokolwiek do niego dotrze- uśmiechnęła się zawadiacko.
- Powiedz proszę, że nie tańczy na stole- jęknęła Alicja i wniosła dłonie ku górze.
- Nie jest w tym sam, pan młody jest już nieźle wstawiony- zaśmiała się i poszła w stronę toalety.
- Wyślę mu sms- mruknęła Alicja.- Chodź, jeszcze muszę wstąpić do hotelu.

*
            - Jestem Twoim dłużnikiem Sergio- powiedziała Ala, gdy wsiadła do samochodu.- A Xaviego zabiję.
- To jest karalne, wiesz?- zaśmiał się.
- Nie ucz ojca, jak dzieci robić- odparła.- Co to była za...Camila?- zapytała zmieniając temat.
- Nowa dziewczyna Mesuta- odparł.- Wiesz jeszcze tydzień temu był z takim przemiłym rudzielcem. Naprawdę fajna dziewczyna, bardzo pozytywna. Rzekomo był zakochany, no cóż... Nie potrwało to długo, jak zawsze- wzruszył ramionami.- A co, nie przypadła ci do gustu?- zapytał spoglądając kątem oka na Alicję.
- Powiedzmy, że...- zaczęła.- Zademonstruję- dodała i po chwili udawała, że wymiotuje.
- Ach tak, odruch wymiotny- przytaknął.- Też za nią nie przepadam...- dodał śmiejąc się.  – Wiesz co, Ala? Chyba źle zaczęliśmy...
- Też tak myślę- kiwnęła głową.
- Ja normalnie nie jestem taki jak...
- Rozumiem- Ala namiętnie miętosiła róg sukienki.- Wiem, co chcesz powiedzieć- zapewniła.- Ja też taka nie jestem...Po prostu spotykaliśmy się w  nieodpowiednim czasie...
- W nieodpowiednim miejscu- dodał Sergio zjeżdżając na pobocze.
- Dlaczego się zatrzymujesz?- zdziwiła się Alicja i spojrzała podejrzliwie na Hiszpana.- Sergio?
- Tak- potwierdził.- Mam na imię Sergio, miło mi- podał jej rękę i mrugnął porozumiewawczo.
- Rozumiem- szepnęła cicho Ala i odkaszlnęła.- Miło mi, Sergio- uścisnęła jego dłoń.- Mam na imię Alicja, ale mów mi Ala- uśmiechnęła się delikatnie.

*

- Proszę wejść- zawołała Alicja słysząc pukanie do drzwi.
- Pani Isabell prosiła mnie, żebym to pani przekazała- powiedziała młoda hiszpanka kładąc plik dokumentów przed Alicją.- Prosiła też, aby przejrzała pani te dokumenty, najszybciej jak to możliwe. To bardzo ważne.
- Dziękuje- odparła Alicja. Nie słuchała uważnie, tego co powiedziała jej stażystka.- Poczekaj chwilkę- poprosiła, gdy praktykantka już miała wychodzić.- A gdzie jest Isabell?
- Zaraz wychodzi- odparła cicho.- Dzisiaj musi opuścić kancelarię wcześniej. 
- Jak to wcześniej?- oburzyła się Alicja.- Przecież miała mi przynieść ważne doku...- Alicja zatrzymała wzrok na pliku papierów.- Dobrze, to nie twoja wina, że Isabell podejmuje decyzje bez mojej zgody.- westchnęła.- Możesz już iść, dziękuje- stażystka kiwnęła głową i opuściła gabinet.
- Tak?- odezwał się głos w słuchawce.
- Cześć Ria. Przyślij do mnie Isabell, natychmiast- powiedziała zdenerwowana Alicja.
- Przykro mi Ala, ale Isabell przed chwilą wyszła. Dosłownie minutę temu się z nią pożegnałam.
- Ria, może uda ci się ją jeszcze złapać?- zapytała z nadzieją w głosie.
- Mam opuścić sekretariat?- zapytała zdziwiona sekretarka.
- Biorę to na siebie. Ria, to pilne, biegnij za nią- mówiła błagalnym tonem Alicja, spojrzała na zegarek.- Jak dobrze pójdzie stoi jeszcze na przystanku- Alicja usłyszała pukanie do drzwi. Po chwili stanęła w nich Dorita.- Ria, już nie trzeba. Dorita się zjawiła, ona mi pomoże. Dziękuje- powiedziała Alicja i odłożyła słuchawkę.
- Co się stało?- zapytała przestraszona Dorita siadając naprzeciwko biurka Alicji.
- To!- krzyknęła Alicja i rzuciła w stronę Dority dokument.
- Fabregas, jako świadek, wszystko się zgadza- kiwnęła głową Dorita.- Dalej nie rozumiem, co jest nie tak...
- W charakterze świadka, tak? Kwestia czasu jak go oskarżą- Alicja nachyliła się nad biurkiem.- Dwóch dni mnie nie było, a w papierach taki bałagan! Isabell wyszła przed czasem, ty się spóźniasz. Jak ja mam się przygotować do tej rozprawy dobrze, co? Chcę przeprowadzić sprawę do końca.
- Zeznania Fabregasa wszystko mogą skomplikować...
- O ile przyzna się do winy...
- Wierzysz, że to zrobił?- zapytała Dorita, chociaż wiedziała, że to drażliwy temat.
- Nie. Myślałam, że Isabell da sobie z tym radę. Nie potrzebnie wyjeżdżałam. Mogłam siedzieć na tyłku w Barcelonie, dwoiłabym się, ale załatwiłabym tą sprawę jak należy. 
- Piłkarz zamieszany w sprawę o gwałt. To mogłoby zrujnować mu karierę.
- Dorita, ja to wiem! Dlatego zrobię wszystko, aby nie doszło do oskarżenia, a nawet jeśli, to oczyszczę go z zarzutów.
- Zachowujesz się, jakby był co najmniej twoim bratem.
- To jest dużo gorsze...Nie jesteśmy z Cesem spokrewnieni, ale...tak cholernie mi na tym zależy. Jeśli chcę mu pomóc trzeba zwiększyć obroty. Dorita, masz przejrzeć ten plik, wynotuj co najważniejsze. Zanim wyjdziesz...
- Mam wolne?
- Tak jakby, gabinet ma być pusty, musze się skupić. Ale zanim wyjdziesz znajdź brakujące papiery, jasne? Tamto wyślij mi do wieczora- rozkazała.
- Chyba nie będziesz nad tym siedzieć całą noc?
- Jeśli będzie trzeba, to będę- powiedziała robiąc groźną minę.- To oczywiste.
- Moim zdaniem nie potrzebnie brałaś to na siebie. Ale w sumie nie dziwię się im, że się o to do ciebie zgłosili. Po tym jak wsadziłaś do więzienia gwałcicieli Caroline... 
- Jak dla mnie to dalej ta sama sprawa- mruknęła.-  W końcu to Caroline poruszyła tą sprawę, wiedziałam, po prostu wiedziałam, że to jeszcze wypłynie na wierzch- mówiła wstając z krzesła.- Dobrze Dorita, możesz już iść- powiedziała i otworzyła drzwi.- Cholera jasna- gdyby była już sama z całej siły kopnęła mahoniowe biurko.- Niech to szlag!  

14 komentarzy:

  1. Wyobraziłam sobie Cesca tańczącego do piosenki "Sexy and I know it". Hahahaha :D
    Rozdział bardzo interesujący :)

    siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No to Sergio i Ala zaczęli od początku. To dobrze. Mam nadzieję, że coś z tego będzie.
    Cesc oskarżony o gwałt. ; / Niedobrze.
    Czekam na kolejny, bo jest coraz ciekawiej. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Hola!
    Nowość na http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com

    Jak do tej pory dodawałam rozdziały codziennie, postanowiłam to zmienić w związku z tym, że blog powoli się rozkręca :)
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na 21 rozdział :)
    http://moje-marzenia-to-on.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja uwielbiam twoje opowiadanie! Tak cudownie piszesz i ta historia..♥
    Alicja i Sergio zaczęli od nowa - to chyba dobrze, ale będzie mi brakowało ich sprzeczek i "kłótni".. :)
    Co do gwałtu, już się bałam, że to może być Ramos.. W każdym razie ciekawe jak Alicja się z tym upora i czy nie ucierpi na tym jej kariera zawodowa...
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że Ala i Sergio zaczęli wszystko od nowa. Cesc tańczący o poranku do I'm sexy and I know it to musiał być rozbrajający widok :D Czekam na następny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na 20 rozdział Uzależnionej od Tytonia :)
    http://liefde-wera-tytonn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na kolejny rozdział na you-can-fix-everything.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę weny;)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział ;) zapraszam do siebie http://la-taronja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na nowość! : D www.opowiadaniadlakażdego.blogspot.com !! chyba już końcówka Łańcuszka ;p niedługo bedzie koniec i zaczne pisać horror ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na rozdział 8 http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sergio zaczyna od nowa znajomość z Alicją, to fajnie. ;>
    Eh... i jeszcze ta sprawa, w której Cesc ma być świadkiem. Ciekawe, co z tego wyniknie?
    Czekam na kolejny! :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com

    Nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ala i Sergio- dobrze, że znowu są razem :) Robi się coraz ciekawiej.
    Zapraszam do siebie na nowy, piąty rozdział na
    http://ski-not-alone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń