Witam moi mili! To co? Niedługo święta! Jak przygotowania, trwają w najlepsze? Ja wprost uwielbiam ten magiczny czas. Ogólnie Boże Narodzenie, to najlepsza pora roku! Z tej okazji chciałabym Wam życzyć naprawdę rodzinnych świąt. Dla tych piszących opowiadania również dużo weny i masy wiernych czytelników. A teraz zapraszam na rozdział. Nieskromnie powiem, że bardzo go lubię!
________________________________________________________________
-
Zamknij usta, bo wyglądasz zupełnie jak karp- zaśmiała się Patrycja
pochłaniając tosty z serem.
-
Mówiłaś coś?- żachnęła się Alicja, ale Patrycja machnęła tylko ręką i upiła łyk
kawy.- No ja myślę- dodała.- Na ile przyjechałaś?
-
Zależy jak długo ze mną wytrzymasz- uśmiechnęła się blondynka.- A tak poważnie,
wracam we wtorek- odpowiedziała Patrycja, a Alicja zmarszczyła brwi.
-
Krótko- odparła dolewając sobie herbaty z dzbanka.- Z czego się cieszysz?- zapytała
widząc rozbawioną znajomą.
-
Najpierw napij się herbaty- zażądała.
-
Nie rozumiem po co?- Alicja przyglądała się podejrzliwie blondynce.
-
Po prostu się napij, proszę- z powagą odpowiedziała Patrycja. Gdy Ala miała już
w ustach płyn i właśnie miała go przełknąć, Patrycja podsunęła jej pod nos
gazetę. Zielonooka wypluła herbatę.- I o to mi chodziło!- zaśmiała się
Patrycja.
-
Co to kurwa ma być?!- wykrzyknęła rozłoszczona.
-
Ala, spokojnie- powiedziała.- Tylko mi nie mów, że przeszkadza ci twoje zdjęcie
w gazecie. I to nie z byle kim- dodała wyraźnie rozbawiona.- Fabregas-
zacmokała. – Skąd Ty go w ogóle znasz?- spojrzała podejrzliwie.
-
Zamknij się- warknęła.- Jego siostra mnie z nim poznała. Z nim, Pique i Xavim.
-
O co ci chodzi? Tylko mi nie mów, że masz romans z jakimś piłkarzem z innego
klubu i mógłby być zazdrosny o to- ruchem głowy wskazała zdjęcie w gazecie.- No
chociażby z jakimś z tego...- pstryknęła palcami usiłując sobie przypomnieć.-
Jak oni tam mają?
-
Zapewne chodzi ci o Real- odpowiedziała Alicja z pogardą w głosie.
-
No właśnie!- klasnęła w dłonie.- Miałam to na końcu języka!- zawołała.- Ala,
jest coś na rzeczy?- spytała widząc zakłopotaną minę znajomej.
-
Herezje- odpowiedziała Alicja, próbując zebrać myśli.- Poza tym, Cesc to tylko
mój przyjaciel- zmarszczyła brwi.
-
Tak się tylko mówi- zanuciła Patrycja.- Przyjaciel, przyjaciel. A potem zobaczę
w gazecie informacje, że bierzcie ślub- dodała śmiejąc się cicho.
-
Nie przesadzaj. Po prostu nie lubię plotek- powiedziała próbując mówić
przekonująco.
-
To czemu rano przynieśli ci tą gazetę? Chyba, że jacyś mili sąsiedzi- zaśmiała
się Patrycja.
-
Subskrybuję prasę, lubię wiedzieć, co dzieję się w mieście. Ale akurat te
rubryki omijam. Tym bardziej, że ostatnio pokazuję się w takim, a nie innym
towarzystwie. Powinnam tego unikać. To nie wpłynie dobrze na moją karierę-
pokręciła ze zrezygnowaniem głową.
-
Daj spokój, trzeba odróżniać życie prywatne od zawodowego- powiedziała, a
Alicja uniosła jedną brew do góry.- Oj no, doskonale wiesz o co mi chodzi.
-
Słuchaj, muszę być poważną osobą, ludzie muszą mnie szanować.
-
Całe życie byłaś poważna. Zawsze grzeczna i poukładana. I poza tym może sobie
kogoś znajdziesz. Takiego piłkarza- Patrycja zrobiła rozmarzone oczy.- Wtedy
praca nie będzie ci kompletnie potrzebna- mówiła.- Znaczy się, znając twoje
ambicje- poprawiła się natychmiast.- A sama już nie wiem- podsumowała
zrezygnowana.
*
- Jestem- mruknęła Alicja siadając
przy stoliku, który ustawiony był na zewnątrz kawiarni.- Nawet się do mnie nie
odezwiesz?- spytała, gdy mężczyzna siedzący przed nią cały czas milczał.-
Cholera, Sergio, mów co chciałeś. Nie mam czasu, mam ważnego gościa.
-
Ważniejszego ode mnie?- zapytał z wyrzutem.
-
Nie zaczynaj znowu- jęknęła wywracając oczami.
-
Przeglądałaś prasę?- zapytał ostro i zacisnął usta, jak to miał w zwyczaju, gdy
coś szło nie po jego myśli.
-
A to cię boli- zaśmiała się cicho Alicja.- Pewnie, że przeglądałam. Daj spokój,
przecież nigdy nie ukrywałam, że mam słabość do Katalończyków- zażartowała, ale
Sergio wziął to do siebie.
-
Nie jesteś w porządku- warknął zły nachylając się do Alicji.
-
Zdradzę ci sekret kochasiu- szepnęła.- Ty też nigdy nie byłeś święty.
-
Załóż z powrotem ten cholerny kapelusz- warknął.
-
Nie będę się ukrywać- oznajmiła.- Ale jeśli tobie to przeszkadza, to nie ma
sprawy. Nie musimy się widywać. Mi nie zależy.
-
No pewnie wolisz te barcelońskie...- mamrotał wściekły, ale nie dokończył.
-
Zanim pójdę- zaczęła Alicja i chwyciła swoją torebkę szykując się do wyjścia.-
Zdradzę ci jeszcze jeden sekret, Sergio- powiedziała.- W tych okularach
wyglądasz na jeszcze większego frajera- mruknęła mu do ucha i odeszła.
-
Szmata- mruknął sam do siebie, gdy Alicja zniknęła za rogiem. Natychmiast
zbeształ się za to określenie, wcale nie miał złego zdania o Ali.
*
- Ala, masz taką piękną, bladą cerę-
zachwycał się Iniesta, gdy siedzieli w ogrodzie Fabregasa.
-
Wzajemnie- zaśmiała się.
-
Wszyscy wiemy Andres, że w ten sposób szukasz sobie bratnich dusz- mówił Xavi.
-
A pamiętacie zeszłe prezenty bożonarodzeniowe?- zawołał Pique.- Wiesz, Ala,
wedle zasady daj prezent, na który ta osoba nigdy by sobie nie pozwoliła...
-
Wasze rodziny na pewno mają nie lada orzech do zgryzienia w każde święta-
wtrąciła Ala.
-
Coś w tym chyba jest- zamyślił się na chwilę Pique.- W każdym bądź razie
kupiliśmy mu pakiet do solarium. Andres nie skorzystał, ale wszyscy w szatni
byliśmy przekonani, że to Fabregas mu zabrał i to on skorzystał.
-
Odczepcie od mojej karnacji, jasne?- oburzył się Fabregas.- Nie jest wcale taka
ciemna!
-
Spokojnie, Cesc, skarbie- zaśmiał się Pique głaskając Fabregasa po głowie.- Nie
złość się, bo złość piękności szkodzi.
-
Weź spierdalaj- mruknął Cesc i wziął ogromny łyk piwa.
-
A ty, nie pijesz?- zapytał Pique, ale Alicja pokręciła przecząco głową.- Na
pewno?- ponowił i zaczął wymachiwać butelką piwa.- Nie to nie- wzruszył
ramionami.- Znajdą się inni chętni, co nie?- Xavi zaśmiał się głupio.
-
Ale Ala, możemy wrócić na nogach do domu, albo Cesc nas przenocuje, co nie?
-
Nie- odparł krótko Cesc.- Jestem pijany, ale bez przesady. Cholera wie, co
strzeli do głowy Pique- powiedział, a Pique znacząco uniósł brwi go góry i
uśmiechnął się głupkowato.- W zasadzie Ala może zostać- dodał po chwili.-
Przyszykuje mi jutro śniadanko, gdy ja będę mieć kaca- uśmiechnął się Cesc.
-
Moralnego kaca- odkaszlnął Pique.
-
No to wrócimy do domu pieszo- Andres był nieugięty.- Nie musisz nas odwozić,
poważnie. Napij się, tobie też się coś od życia należy.
-
O nie, nie. Znowu może przyłapać nas prasa. Jeszcze niedawno krążyły zdjęcia, gdy
Cesc mnie obejmował. A teraz...w towarzystwie pijanego Pique, Xaviego i ciebie
Andres. Nie, to nie jest dobry pomysł.
*
- Widzisz Alutka- zaśmiał się głośno
Andres wieszając się na szyi Alicji.- Dopiąłem swego, wracamy pieszo.
-
Och, zamknij mordę, blada dupo- warknęła groźnie Alicja.- I bierz te łapy,
zaraz się wywrócę w tych szpilkach- rozkazała, ale Andres nic sobie z tego nie
robił.
-
Ala, spójrz!- zawołał Pique, na co Ala odwróciła głowę.- Jestem czarodziejem i
latam na miotle!- Gerard, który trzymał między nogami kij od szczotki śmiał się
w niebogłosy.- Chcesz się przelecieć razem ze mną?- zaproponował, a Alicja
miała wrażenie, że Pique naprawdę wierzy, że to jest latająca miotła.
-
Skąd ty do cholery wytrzasnąłeś kij od szczotki?- spytała poważnie zdziwiona
Ala.- Nieważne. No dobrze, Gerard, bądź grzecznym chłopcem, odłóż tą
miotłę...gdziekolwiek, i podaj Ali rączkę- mówiła i podała mu swoją wolną dłoń,
którą natychmiast chwycił.- Andres, Gerard, staczacie się- jęknęła żałośnie.-
Chwila...Blada dupa, Pique, a gdzie Xavi?- wyliczała cicho.- Xavi!- krzyknęła.
-
Idę tuż za tobą!- zawołał.- Albo nie idę- dodał, gdy potknął się o kamień.- A
nie, jednak idę!- krzyknął uradowany, gdy z trudem udało mu się utrzymać
równowagę.
-
Gorzej jak z dziećmi- mówiła sama do siebie.- Macie szczęście, że od domu
Fabregasa jest tak blisko. Niech się tylko twoja żona dowie, Andres, będziesz
biedny- zaśmiała się.
*
- Ala, co w Twoim salonie robi
trzech pijanych piłkarzy?- zapytała niepewnie Patrycja, gdy rano wyszła z
sypialni.- Nie żebym miała coś przeciwko, albo żebym mieszała się w nie swoje
sprawy...
-
Daj spokój- zaśmiała się.- Musiałam ich przemycić w bezpieczne miejsce.
-
Ala, masz dobre serducho- stwierdziła przyjaciółka.- W sumie, takim to każdy by
pomógł.
-
Tak, w szczególności jakiś wścibski koleś z aparatem- jęknęła żałośnie.- Co
zjesz?- zapytała otwierając lodówkę.- Tamci na pewno trochę pośpią. Właśnie,
muszę przedzwonić do żony Andresa.
-
Chyba właśnie sama dzwoni- powiedziała Patrycja kiwając w stronę salonu, z
którego dochodziły dźwięki muzyki.
- Xavi? Możesz mi wytłumaczyć, co ty do cholery
wyrabiasz?- zapytała Alicja wchodząc do ich tymczasowej sypialni.
-
Jestem Aladynem- odpowiedział zadowolony siedząc po turecku na dywanie i
spoglądając w obraz niebios, który wisiał nad kominkiem w salonie.
-
Xavi, spójrz na mnie, proszę- powiedziała Alicja łagodnym głosem.- Xavi, no
spójrz, proszę.
-
Jestem Aladynem, trenerze. Proszę mi nie przeszkadzać- powiedział pewnym tonem,
aby po chwili wybuchnąć niepohamowanym śmiechem.- Jestem Aladynem- powtarzał.
-
I to są ci wielcy piłkarze?- zaśmiała się Patrycja stając w drzwiach.- Nie
powiedziałabym- dodała i zajęła się oblizywaniem łyżeczki z masła orzechowego.-
Znowu dzwoni- zawołała i zaczęła tańczyć w rytm muzyki, ale gdy usłyszała jak
Alicja rozmawia z kimś po hiszpańsku wróciła do kuchni.
- Idę tuż za tobą!- zawołał.- Albo nie idę- dodał, gdy potknął się o kamień.- A nie, jednak idę!- krzyknął uradowany, gdy z trudem udało mu się utrzymać równowagę. < Przypomniał mi się ten filmik na youtube, kiedy pijany facet krzyczał: Idę! Albo nie idę! :) >
OdpowiedzUsuńPokłóciła się z Sergio? Jeśli tą wymianę zdań można nazwać. :D
Pozdrawiam!
Xavi mnie rozwala. ; p
OdpowiedzUsuńA Sergio tak jakby zazdrosny? ; )
Będzie się działo. Czekam na następny.
; *
zapraszam na nowy rozdział :) http://moje-serce-bije-dla-ciebie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNa końcu jacy piłkarze xdd ciekawy rozdział. Czekam na następny :0) i oczywiście Wesołych Świąt : D
OdpowiedzUsuńBlada dupa i Pique latający na miotle przebili wszystko. Xavi też jest świetny. Jak w domu wariatów normalnie :D Super ten rozdział, czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam na koleiny rodział : D www.opowiadaniadlakazdego.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam na 5 rozdział do siebie http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSzablon został wykonany. Przepraszam za zwłokę :)
OdpowiedzUsuńhahahaha jaki niesamowity rozdział :D
OdpowiedzUsuń