wtorek, 9 lipca 2013

ROZDZIAŁ IX, część I

- Dziękuję za miły wieczór- Cristiano pocałował Alę dwukrotnie w policzek.- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy- powiedział.
- Wzajemnie- odparła Ala uśmiechając się delikatnie.
- Dokładnie! Ja chcę powtórkę!- zawołała Sara i przytuliła Alicję.- Zabijał wzrokiem Cristiano- wyszeptała Sara wprost do ucha Ali.- Do zobaczenia- uśmiechnęła się Sara.
- Tak, dziękujemy- odparł Sergio.- Do zobaczenia, spokojnej nocy- dodał i chwytając Alę za rękę ruszyli w kierunku drzwi wyjściowych.
            - Jestem ci wdzięczny za to, że byłaś tutaj dzisiaj, ze mną- powiedział Ramos otwierając przed Alicją drzwi do samochodu.
- Cała przyjemność po mojej stronie- odparła i wsiadła do auta.
- Świetnie dogadywałaś się z Sarą- stwierdził Sergio, gdy jechali do domu. 
- Masz rację- Ala uśmiechnęła się.- Sara to wspaniała osoba.
- A co sądzisz o Marcelo?- zapytał, był bardzo ciekawy opinii Ali.
- Komuś może się wydawać infantylny- stwierdziła.- Ale według mnie jest pocieszny- zapewniła.- Jego żonie było za niego bardzo głupio, ale chyba nie potrzebnie, prawda?
- Ja jestem do niego przyzwyczajony- zaśmiał się.- Cieszę się, że go polubiłaś- uśmiechnął się i długo spoglądał na Alicję.
- Patrz na drogę!- zawołała Ala.- Uważaj, proszę- jęknęła błagalnym tonem. 

*
- Alicja...- zaczął Sergio, gdy siedzieli późną porą w salonie.- Mogę cię o coś spytać?
- Właśnie to zrobiłeś- uśmiechnęła się.- Pewnie, pewnie, pytaj...- dodała, ściągając ze stóp szpilki, co przyniosło jej ogromną ulgę.
- Jeśli nie chcesz, to nie musisz odpowiadać- zapewnił Ramos, a Alicja mając pełne usta zachęciła go do mówienia gestem dłoni .- Dlaczego zawsze każesz mi zwolnić?- spytał w końcu, a Alicja prawie się zakrztusiła.- Przepraszam, czułem, że to delikatna sprawa...- mamrotał.- Nie było pytania.
- Nie, nie...- pokręciła głową.- Minęło tyle lat, nauczyłam się o tym mówić.- powiedziała odwracają wzrok i mocno zaciskając usta. – Ale ostrzegam, że to długa historia, na pewno chcesz o tym słuchać?- Sergio kiwnął głową.- Słabo ją pamiętam- westchnęła smutno.- Wiem, że była naprawdę dobrym lekarzem, uratowała tyle ludzkich istnień. Raz coś poszło nie tak, jak należy. Straciła prawo do wykonywania zawodu. Zawsze była taka zadbana i elegancka- mówiła Ala, a jej oczy zaszły łzami, jak zawsze, gdy wspominała rodziców.- Potem nabrała w zwyczaju chodzenia po domu w nocnej, satynowej koszuli z drinkiem w ręku.
- Ala, widzę, że to jest dla ciebie trudne, nie musisz mi o tym mówić- chwycił ją za dłoń.
- Była chuda jak patyk, ale w dalszym ciągu piękna- puściła jego uwagę mimo uszu. Sergio zrozumiał, że nie należy jej przerywać. -Zawsze była opanowana, kochałam jej spokojny, aksamitny głos. Po stracie pracy stała się wrażliwa, złościło ją dosłownie wszystko. To, że Adrian odstawił szampon o centymetr dalej, albo talerz na stole i gitara taty. Tak, gitara taty. To irytowała ją najbardziej. Wiesz, gdy przebiegał po strunach gitary: A-dur, G-dur, A-dur...I śpiewał- wzięła głęboki oddech.- Pamiętam, jak tato grał ją po raz ostatni-mówiła dalej.- Mama usiadła przed telewizorem z nogami na pufie, oczywiście z drinkiem w ręce i spod ciężkich powiek oglądała telenowele. Tato zaproponował przejażdżkę, a mamie było wszystko jedno. U Adriana przesiadywali koledzy, więc zostałam pod ich opieką. Rodzice długo nie wracali-głos Alicji drżał coraz bardziej.- W nocy wpadła do nas ciocia, siostra mamy. Przytuliła mnie mocno i głośno łkając zapewniała, że wszystko się jakoś ułoży. Ja dalej nie wiedziałam, co się dzieje. Miałam osiem lat i całe moje życie legło w gruzach...- Alicja na dobre się rozkleiła, Sergio przytulił ją mocno do siebie, ale nic nie mówił, pozwoli Ali się wypłakać.- Pamiętam, że na pogrzebie było naprawdę dużo ludzi. Pełno obcych osób podchodziło do mnie i dziękowało za to, co zrobiła dla nich moja mama. Sam widzisz, była fantastyczną osobą. Ale najbardziej brakuje mi śpiewu mojego taty.
*

            - Dzień dobry- uśmiechnęła się Alicja wchodząc do salonu, w którym siedział Ramos.
- Dzień dobry- odparł Sergio.- Długo spałaś- stwierdził spoglądając na zegarek.- Masz ochotę wyjść gdzieś wieczorem?- zapytał podnosząc wzrok na Alę.
- Znowu?- zdziwiła się.- Poza tym...- zaczęła.- Jutro poniedziałek, muszę wrócić do Barcelony.
- Wcale nie musisz- zaśmiał się Sergio.- Wiem, że masz wolne.
- Skąd ty to wiesz?- zapytała i czuła, że się rumieni.- To, że mam wolne...- zaczęła.- Nie oznacza, że nie mam innych ważnych spraw do załatwienia- dodała. Ha! Wyszła z tej sytuacji obronną ręką.
- Yhym- mruknął Sergio i długo siedzieli w ciszy.
- To jak będzie?- spytała, zmęczona niezręczną ciszą, Alicja.
- Zaraz będzie leciał mój ulubiony serial!- Sergio zerwał się w poszukiwaniu pilota.- No co?- jęknął, gdy zobaczył, jak Alicja na niego spogląda.- Mogłabyś wstać? Pewnie na nim siedzisz...
- Oglądasz jakieś głupie telenowele, poważnie?- spytała wstając z fotela.
- No, tylko nie mów nikomu- zaśmiał się i puścił oczko do Alicji.